Po przybyciu do Londynu Karski złożył pierwszy ustny raport premierowi Mikołajczykowi. Miał wtedy mówić głównie o zagładzie Żydów i konieczności natychmiastowej im pomocy ze strony rządu. Premier postanowił więc, że kurier powinien najpierw odpocząć, by ukoić zszarpane nerwy, zaczekać na powrót gen. Sikorskiego z USA i spokojnie spisać swój raport. Już 30 listopada Karski zaczął dyktować go Walentynie Pacewicz.
Karski przygotowywał swój „Raport polityczny” cały grudzień. Powstało sprawozdanie obiektywnie opisujące sytuację w kraju, oddające hierarchię spraw, którymi żyło podziemie. Najważniejsze kwestie to uwagi o delegacie rządu na kraj, komendancie głównym AK, opis polityki stronnictw, konfliktach w podziemiu, agenturze sowieckiej, Państwowym Korpusie Bezpieczeństwa i terrorze okupanta. W raporcie przedstawiony jest także charakter misji oraz klucz do kryptonimów. Obszernie omawia treść raportu prof. Andrzej Żbikowski w książce Karski.
2 grudnia odbyło się pierwsze spotkanie Karskiego z członkami Rady Narodowej: Szmulem Zygielbojmem i Ignacym Schwarzbartem. Kurier zaraportował im wszystkie żądania krajowych działaczy żydowskich oraz sytuację Żydów w okupowanej Polsce. Sam potem wyrzucał sobie okrucieństwo, z jakim wprost przekazał Zygielbojmowi apel Feinera, by działacze w Anglii podjęli głodówki i „umierali powolną śmiercią na oczach całego świata”, by przemówiło to do „sumienia ludzkości”. Kiedy Szmul Zygielbojm 12 maja 1943 r. popełnił samobójstwo na wieść o klęsce powstania w getcie warszawskim, Karski miał wyrzuty sumienia, że także przyczynił się do tego swoją niedelikatnością, o czym wielokrotnie wspominał.
9 grudnia Karski złożył raport prezydentowi Władysławowi Raczkiewiczowi, prosząc go także o poinformowanie papieża Piusa XII o Zagładzie i konieczności reakcji Kościoła katolickiego. Niestety taka depesza nie została od razu wysłana – trzeba było kolejnej fali terroru na Zamojszczyźnie, by 2 stycznia 1943 r. prezydent Raczkiewicz wysłał informację do Watykanu. Jednak już następnego dnia, 10 grudnia, minister spraw zagranicznych Edward Raczyński wystosował notę do rządów Narodów Zjednoczonych dotyczącą zbrodni niemieckich na ludności żydowskiej w okupowanej Polsce. Nota ta była przygotowana m.in. na podstawie raportu Karskiego oraz dokumentów, które dotarły do Londynu jeszcze przed kurierem w formie mikrofilmów.
Efektem noty ministra Raczyńskiego była deklaracja dwunastu państw sprzymierzonych w sprawie odpowiedzialności za zagładę Żydów ogłoszona 17 grudnia 1942 r. i przeczytana w Parlamencie angielskim przez ministra spraw zagranicznych Anthony’ego Edena. O tej deklaracji mówiono później także w mediach – m.in. w wieczornych wiadomościach w radiu BBC.
W styczniu 1943 r. Jan Karski dostał etat w sekretariacie premiera w Londynie. Wtedy to po raz pierwszy spotkał się z Józefem Hieronimem Retingerem, doradcą ds. politycznych gen. Sikorskiego. Retinger miał świetne kontakty wśród elit angielskich i zaczął organizować Karskiemu pierwsze spotkania. Wcześniej jednak przeszkolił kuriera i dopilnował, by ten skrócił swój raport do 18 minut.
Na przełomie stycznia i lutego Karski raportował ministrowi spraw zagranicznych Anthony’emu Edenowi, a kilka dni później także lordowi Selborne’owi, szefowi brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim stosunków Polaków i Sowietów i możliwych ustępstw ze strony polskiej oraz sytuacji Żydów w okupowanym kraju. Na wspomniane przez Karskiego żądanie działaczy żydowskich, by bombardować Niemcy w odwecie, lord Selborne odpowiedział w duchu realizmu politycznego – że nie dość, że źle wpłynęłoby to na morale żołnierzy, to byłoby także kolejnym argumentem dla niemieckiej propagandy, że wszystkiemu winni są Żydzi.
Raportu Karskiego wysłuchali także m.in. ambasador angielski przy rządzie emigracyjnym Owen O’Maley, pisarz i dziennikarz Arthur Koestler, pisarz Herbert G. Wells, ambasador USA Anthony Drexel-Biddle, politycy Arthur Greenwood i lord Cranborne, szefowie ważniejszych wydawnictw (Victor Gollancz, Allan Lane z „Penguina”, Kingsley Martin z „New Statesman and Nation”, Ronald Hyde z „Evening Standard”, Gerald Berry z „New Chronicle”). Jak zauważa prof. Żbikowski, jedynie Arthur Koestler naprawdę zareagował na apel Karskiego. Pozostali rozmówcy wiedzieli już o sytuacji, ale nie miało to większych konsekwencji politycznych ani społecznych. Tylko jedno ze spotkań miało realny efekt i skłoniło rząd polski do podjęcia decyzji o wysłaniu Jana Karskiego do Stanów Zjednoczonych – był to pomysł ambasadora USA Drexela-Biddle’a, który chciał przedstawić Karskiego prezydentowi Rooseveltowi.
Karski dostał wizę 2 czerwca 1943 r. i wypłynął ze Szkocji osiem dni później. 16 czerwca był już w USA.
Zbigniew Brzeziński
Podziel się teraz swoim wspomnieniem