Przypomnijmy, że "Jan Karski" to powieść o bardzo nietypowej budowie. Składa się z trzech części: pierwsza to relacja z wypowiedzi Karskiego w filmie "Shoah" Claude'a Lanzmanna, druga streszcza "Tajne państwo - Opowieść o polskim podziemiu" - książkę Karskiego (obie nie mają charakteru powieści). Dopiero trzecia jest pełną fikcją literacką opowiadającą o losach Karskiego po przybyciu do USA i po wojnie. To ten trzeci rozdział „Jana Karskiego” tak ostro atakuje Lanzmann.
Zarzuty fimowca są wielkiego kalibru: książka ma "fałszować historię i jej protagonistów", jest "fałszywą powieścią", "obsceniczną" i "nieuczciwą". To tylko niektóre z epitetów użytych przez Lanzmanna. Według niego Haenel popełnia świętokradztwo wyobrażając sobie myśli i sądy samego Karskiego, dopisując własny sąd o historii, roli aliantów w Zagładzie i łagodząc przejawy polskiego antysemityzmu – bo przecież jeśli w okupowanej przez hitlerowców Polsce był choćby tylko ten jeden Karski, to nikt nie może twierdzić, że polski antysemityzm to najgorsze piekło, w dodatku wyssane z mlekiem matki.